Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No251 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No — tak...
— Przyjmuję tę łaskę z najwyższą bezwzględnie wdzięcznością!... Kiedyż ta szczęśliwa chwila nastąpi?...
— Zaraz podczas następnego antraktu...
— Wyśmienicie!... tylko że jestem w tużurku — a to zdaje mi się nie uchodzi.
— Margrabina, nie zwróci na to najmniejszej uwagi.
— Tak sądzisz?
— Jestem najzupełniej tego pewnym... Już cię nawet zauważyła...
— Co znowu! żartujesz sobie ze mnie?
— Niech Bóg broni!... Margrabina widziała jakeśmy ze sobą rozmawiali i dla tego pytała o ciebie...
— Cóż jej odpowiedziałeś?...
— Wymieniłem twoje nazwisko i przekonałem się, że nie było jej wcale obce... Mówiła mi o twoim pradziadku Gontramie de Montaigle, przyjacielu księcia Richelieugo...
— Co?... — wykrzyknął Grodefroy, nie posiadając się z radości i dumy.
— Słowo honoru!... Bardzoś się jej podobał i widzę, że bardzo by była rada zobaczyć cię u siebie.
Baron z zadowoleniem pokręcił wąsa i spojrzał w lożę margrabiny.