Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No243 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

najprędzej, radzibyśmy nie zatrzymywać się tu wcale.
Niestety, treść naszego opowiadania nie pozwala nam na to.
Poruszmy więc ciężki młot, niech uderzy o blachę żelaznę, popchnijmy drzwi niby stary puklerz galski najeżone gwoździami, przestąpmy próg tajemniczy i... wejdźmy nie bez pewnej odrazy na korytarz wązki, długi a tak ciemny, że wśród dnia trzeba się posuwać po omacku opierając o ściany.
Atmosferę napełniają wyziewy najobrzydliwsze.
Zdaje ci się żeś się znalazł w menażeryi i oddychasz powietrzem zwierząt dzikich.
Uczuwasz zawrót głowy.
W końcu tego lochu obrzydłego, natrafiasz na spróchniałe schody drewniane — uginające się pod nogami.
Na wysokości pierwszego piętra znajduje się izba albo raczej nisza odźwiernego.
Zatkajmy nos chustką i przejdźmy około tej niszy co prędzej, podążając odważnie na piętro najwyższe.
Lepkich ścian dotykać się broń Boże.
Ponad szóstem piętrem schody urywają się nagle.
Zastępuje je drabina.