Nad rzeką Wisłą, daleko od Gniezna, stał mocny gród Kraka na górze Wawelu.
Krakowy gród przezwano też Krakowem. Bezpieczny był, bo na górze położony, z jednej strony oblany Wisłą, spokojny pod rządami mądrego i dzielnego księcia. Kmieć tu bez trwogi orał żyzną ziemię, kupiec sprzedawał towar, rzemieślnik wyrabiał potrzebne narzędzia, każdy wiedział, że nad nim czuwa Krakusowe oko i ramię.
Lecz stało się nieprzewidziane nieszczęście: w jaskini u stóp góry zamieszkał smok okrutny i zaczął mordować bezbronnych mieszkańców. Z pastwiska porywał bydło, ludzi, idących drogą, nie lękał się najsilniejszych, uzbrojonych w łuki i ciężkie maczugi[1]. Skóra jego pokryta była twardą łuską, której żadna broń nie szkodziła: nikt go pokonać nie mógł.
W grodzie zapanowała trwoga i żałoba: ten utracił córkę, ów dzielnego syna, który poszedł, aby zmierzyć się z potworem, — temu zmarniał cały dobytek. Nie śmieli ludzie opuszczać swych domów, nie wiedzieli, co począć.
Wtedy Krak postanowił podstępem pokonać wroga. Rzucono mu barana, wypchanego siarką, a gdy go połknął, uczuł w sobie straszny ogień. Chciał ugasić go wodą z Wisły i pił tak długo, aż pękł.
Odtąd lud bardziej jeszcze pokochał Krakusa, mądrego opiekuna i obrońcę, coraz więcej miesz-
- ↑ Maczuga — gruba pałka, używana jako broń.