Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No9 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— I nam pracowitym ludziom należy czasem chwila rozrywki niewinnej. Biedak chciał się tłomaczyć, Hrabia ulitowawszy się, nic nie odpowiedział, pomyślał że kłamie. Lola spojrzała na otwartą uśmiechnioną twarz jego i na myśl jej to nie przyszło...
Hermę to tak dalece zaintrygowało, że się przysunęła do Nieczujskiego. Można było sądzić, że to go zadziwi i zmięsza, ale bynajmniej nie zdawał się być poruszony.
— Pan mieszkasz na wsi czy w mieście? poczęła badać ciekawa.
— W miasteczku, rzekł garbarz, ale mam dla mojej fabryki znacznej rozległości posiadłość, spory ogród, dom ładny, a przy nim rodzaj cieplarni, który stanowi razem mój salon zimowy.
Na to sprofanowanie imienia salonu brabia aż drgnął.
— Doskonały garbarz! rzekła w duchu Herma.
Lola wpatrywała się w niego ciągle, egzaminując znać osobliwsze zjawisko. Gdy po cichu dalej ciągnęła się indagacya obwinionego o garbarstwo przybysza, hrabia Roman, usiłując wydobyć się na pole na któremby się już nie spotkał z nim, począł o literaturze i teatrze.
Garbarz dał mu się popisać z całym zapasem wiadomostek i połapanych zdań: milczał pokornie, gdy Herma wszczęła spór o jakąś sztukę Dumasa. Szło o rozstrzygnięcie jej autorstwa, Hrabia przyznawał ją staremu Dumasowi ojcu, Herma synowi.
— Nie ma najmniejszej wątpliwości, wtrącił garbarz, że autorem jej jest młodszy... miałem ją w ręku niedawno.
Piorun uderzający w dom nie byłby takiego uczynił wrażenia. Któżby się był spodziewał, żeby ten prosty człek w grubych butach z podeszwami angielskiemi, w takim surducie, z chustką od nosa nie batystową, mógł znać i czytać Dumasa.
Hrabia odwrócił się zarumieniony, Herma zamilkła chwilę, Lola spojrzała żywo i milczenie zapanowało w salonie.
— Sztukę tę w roku przeszłym, widziałem w teatrze w Paryżu, dodał Nieczujski.
— Byłeś pan w Paryżu? spytała nierozważnie Herma, zarumieniwszy się sama, za to mimowolnie wyrywające się jej pytanie.
Nieczujski wcale nie obraziwszy nie niem, z prostotą rubaszną rozśmiał się także.
— Chociaż garbarz i fabrykant, rzekł, podróżowałem wiele, znam z pieszych wędrówek moich studenckich i z późniejszych, Paryż, Londyn i Włochy.
— A nie umie się przyzwoicie ubrać! pomyślał w duchu Hrabia, osobliwsza jakaś figura! Co to się dziś po świecie spotka...
— Ja też bardzom ciekawa obcych krajów, przerwała gospodyni, wiele się z nich nauczyć można, a jak nam kobietom osławionym z ciekawości, i prosta chętka widzenia może być darowaną.
— Ale dla czegoż nie! podchwycił Nieczujski, nie godzi się tylko zniechęcać przez to do własnego kraju. Jam się wiele nauczył i cieszę się z mych wędrówek... Anglicy którzy najwięcej może podróżują po całym świecie, słyną też z przywiązania do old merry England...
Tych kilka słów angielskich dobiły już towarzystwo, że przez chwilę nikt ust nie otworzył, Nieczujski jakby u siebie w domu wstał z krzesła i począł przez okna przypatrywać się okolicy i ogrodowi... Ciocia poszła za nim i wywiodła go do drugiego pokoju rozmawiając... Oczy wszystkich ścigały osobliwszego przybysza. Nie widać było po nim najmniejszego zafrasowania towarzystwem, swobodnie ale jakoś dziwnie rubasznie się poruszał. A był widocznie wy-