Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No7 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potrzebowała chustki, parsknęła nie wstrzymywanym śmiechem...
— Byłbym najnieszczęśliwszym, gdybym źle się dał zrozumieć i uchybił pani — zawołał... prawdziwie... rzeczywiście.
— Pan mi nie uchybiłeś, odparła Lola — chyba tem, żeś mnie za bardzo młodą wziął dziecinę, którą lada cukierkiem nakarmić można... Ja słodyczy nie lubię...
Tym razem nie wiedział już co mówić gość, i siadł do herbaty. Loli żal się go zrobiło nieco, starała się więc być grzeczną ale chłodną, i wprawiła w zdumienie starego salonów ulubieńca, swą pensionarską, naiwną śmiałością.
— Oczywiście — rzekł w duchu — ton był chybiony, — omyliłem się, trzeba się poprawić...
Skierował więc rozmowę na literaturę, na nowe książki, których nigdy nie czytał, ale zręcznie o nich cudze sądy chwytać umiał. Dawało mu to zręczność na sentymentalną wejść drogę, powiedzieć coś praktycznego i głęboko uczutego... Herma trochę mu dopomagała...
Wyszła tedy na scenę razem z panią Sand, Dumasem młodszym i Feuilletem — miłość, przygody i losy kobiet, mężczyzn... bohaterów i bohaterek...
Bończa przy tej zręczności począł popierać niezmiernie stary temat, iż w małżeństwie nic nigdy nie zastępuje i nie uniewinnia braku wzajemnego, wyprobowanego przywiązania.
— Miłość jest treścią, jest niezbędnym warunkiem dozgonnych węzłów, zawołał, nie pojmuję mężczyzny, a tem bardziej kobiety, która się waży stanąć u ołtarza z sercem zimnem i bez tego świętego uczucia... które..
Byłby mówił długo, ale Herma, której małżeństwo na prędce i bez wielkich sentymentów było powszechnie znanem, wzięła to do siebie i przerwała mu.
— Co też pan pleciesz! zawołała oburzona. Gdzież to kto widział na świecie, aby prawdziwa miłość z małżeństwem w parze chodziła i długo się w niem utrzymać mogła! Ale nie ma na kuli ziemskiej dwóch z sobą sprzeczniejszych rzeczy! Byłam przekonaną, że pan zdrowiej pojmujesz życie... Przecież jedyny-to sposób zabić miłość, gdy się ludzi pożeni.
Lola rozśmiała się zarumieniona, Bończa osłupiał, postrzegł się dopiero, że wpadł i ugrzązł w komunałach...
Herma zajadle nań napadła, widząc go pobitym i bezsilnym.
— Panowie wszyscy wyobrażenia nawet o tem uczuciu nie macie. Gdzież-to się dziś kto kocha, umiera, topi, zabija z miłości, lub żyje z nią w sercu... Słyszałam o hrabi P... który dostał tyfusu i skończył życie ze zmartwienia, gdy mu klacz na wyścigach chybiła, ale żeby kto choć pół roku kochał... oddawna przykładu nie było.
— To wina pań nie nasza, ofuknął przybity Bończa, który już z rozpaczą się bronił: panie nie umiecie w nas natchnąć tego uczucia, i same jesteście lodem i chłodem. Cóż dziwnego, że miłość znikła... Nie myśmy jej źródła wysuszyli... Kobiety są dziś ironią i szyderstwem...
— Rozmowa zaczyna być zajmującą, przerwała Herma...
Lola zachowała milczenie.
Herma chciała ją wciągnąć koniecznie, ale się jej to nie udało.
— Jakież jest zdanie twoje? zapytała...
— Moje zdanie? powoli rzekła gospodyni. Ja sądzę, że są uczucia i rzeczy, które z poszanowaniem osłaniać należy, a nigdy ich nie czynić przedmiotem rozpraw i sporów.. W życiu ludzkiem miłość ma prawie religijne znaczenie... Arkę przymierza i księgi praw chowano za zasłonami w przybytku!
Długie milczenie nastąpiło po tym wyszukanym