Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No5 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Mało znam tę okolicę, rzekł, chociaż od Pruhowa nie bardzo jest odległą... Gromy bardzo są pięknie położone... ogród.
Herma całą twarz już zakryła. Lola jako gospodyni zabrała się na odpowiedź.
— Gromy nie mogą iść w porównanie z rezydencją pańskiego stryja. Pamiętam pałac z lat dawnych, bywałam tam gdy pan hrabia odbywałeś podróże... Park mi się bardzo podobał.
— Jest to dzieło mego stryja.
— O! stryj pański ma wiele gustu! dodała Nieczujska podsycając tę sztuczną rozmowę.
— Listu nie przeczytałam — wtrąciła Lola ciągle z wielką powagą, lecz samo to że mógł go pisać mój opiekun, już mnie uspokaja.
Roman nie śmiał wspomnieć, że list był dyktowany i drżącą ledwie podpisany ręką.
— Chwilowo jest... nie bardzo źle, odezwał się — lecz lekarze przestraszają nas.
— Bo to ci doktorowie — wtrąciła ciocia, zawsze gotowi straszyć tylko, aby mieć potem większą z uratowania zasługę.
Rozmowa tak przeraźliwie była pospolitą i nudną, że Herma, która się wcale innego spodziewała, zniecierpliwiona porwała się i poszła do okna. Dało jej to zręczność wystąpienia przed zdumionemi oczyma młodzieńca, z całym zalotnym wdziękiem postaci.
Zegar wskazywał dopiero drugą godzinę — do obiadu było niezmiernie daleko, minuty pełzły żółwim krokiem. Herma gdy wychodziła do salonu posprzecza-