Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No3 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

podobnem do teraźniejszego Baronównej, zbliżała się do niej.
Od dwóch dni oznajmiono już w Gromach o blizkim pretendenta przybyciu, oczekiwano go tu można sobie wyobrazić z jakim niepokojem i ciekawością[1] Nieczujska ręce łamała po cichu — wołając ciągle:
— Do czego to podobne, do czego to podobne! — lecz oprzeć się przeznaczeniu nie mogła.


W saloniku ciemnym trochę, którego okna niby gotyckie, niezgrabnie kolorowemi szyby upstrzone na ogród wychodziły, tego samego poranku siedziały przy stoliku zastawionem śniadaniem dawno ostygłem i porzuconem, dwie nieszczęśliwe istoty, najśliczniejsze w świecie.
Baronówna Lola w białym szlafroczku tyftykowym ze szlakami kolorowemi, słusznego wzrostu, majestatycznej postaci, ciemnych oczów i włosów, była w całym rozkwicie niewieściej piękności. Wielkie, czarne zdziwione jakby źrenice patrzały na świat rozkazująco i despotycznie. Dziewczę wyraźnie czuło się stworzonem do panowania. Twarzyczka trochę długa ale pięknych rysów, miała w sobie coś cudzoziemskiego typu; nie pociągała ona wdziękiem tym wrodzonym który często mniej urocze twarze ponętnemi czyni; rozbudzała wszakże ciekawość jak zagadka, jak zamknięta księga w cudnej oprawie. W ruchach, mowie, postawie znać było, że baronówna wiedziała o swej wartości i cenić się umiała. Biło tam może i serce lecz zasznurowane i ukołysane.
Śliczne ręce dosyć krzepkich rozmiarów jak cała postać, oznajmywały wypielęgnowaniem iż pani ich dbała o to by cała była piękną. Nóżce też starała się nadać pewien kształt arystokratyczny na którym nieco jej zbywało. Do charakterystyki kobiecej należą te często zaniedbane piękne lub niepiękne łapki, które tyle co twarz mówią. Z rąk można odgadnąć kobietę, nawet jej losy i przeszłość a na to niepotrzeba chiromancyi tylko życia i doświadczenia. Ileż to rąk świadczy o doznanych nieszczęściach, o wyrzeczeniu się świata, o przedłużonej młodości, o stanie umysłu nawet, który nie przywiązywał do nich wartości! Są ręce naturalne, są sztuczne, są piękne a popsute, są brzydkie a upięknione... a! są poczciwe nawet i czasem głupawe rączki. Ale nie mówmy już o tem. Lola miała duże a piękne, ręce niemieckie, umiejętnie podniesione do ideału. W tej chwili sparta na jednej z nich, z głową spuszczoną, zadumana, mogła służyć za wzór do obrazu niewinnej melancholii Greuza.
Naprzeciw niej w fotelu z wielką gracją rozłożona Hermancia, zdawała się wtórować jej smutkom.
Dwie panie miały z sobą pewne podobieństwo układu i wielkie typów dwóch różnice.
Pani Grzegorska była może powabniejszą niż surowa Lola, nieco dzika, nieco zagadkowa. Twarzyczka jej zaokrąglona, kształty utoczone pulchniutkie, pełne, usta drobne a wydatne, nosek prawie zadarty, oczy wypełniające całą niemal powiekę źrenicami niebieskiemi, postać przedziwnych form czyniła ją czemś w żywych obrazach kwalifikującem się na Hebe klassyczną... Tryskała z niej zalotność niewinna jeszcze, naiwna może, ale będąca w naturze całej istoty stworzonej by się podobała, by pociągała ku sobie i wiodła za sobą orszaki wielbicieli. Mniej było w niej dystynkcyi, ideału, niebieskich promieni, więcej ziemskich żywiołów i ziemskich popędów, co nie przeszkadzało jej być niebezpieczną, zachwycającą i gdyby chciała, niepokonaną Rok życia znać już był piękną panią nieco rozbudził i rozpragnił, jeśli się tak wyrazić można... Promieniała weselem, szczęściem, pewnością swych jasnych przeznaczeń.

Siedziały tak dwie przyjaciołki naprzeciw siebie długo, wyczerpawszy znać rozmowę, gdy Lola odezwała się z ciężkiem westchnieniem.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; po słowie ciekawością brak znaku przestankowego.