Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No3 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Do Gromów posiadłości baronównej von Wilmshofen było mil sześć opętanych... Na pół drogi wszakże stała przeprząż, tak że Koniuszy spodziewał się, iż Jaśnie Wielmożny hrabia stanie u celu około południa.
Obiad w Gromach jadano o trzeciej — był więc czas zaprezentować się, przebrać i zabawić do wieczora spełniając rozkazy stryja, który się spodziewał iż najdalej drugiego dnia Roman oświadczyć się potrafi.
Doktór Pęklewski obowiązał się zbudzić hrabiego o piątej, tak aby wypiwszy herbatę, na szóstą był gotów.
Cały ten program tak starannie obmyślany, o którego spełnienie punktualne miał się nieochybnie chory za przebudzeniem dopytywać — wykonano z nawyknieniem do posłuszeństwa wzorowem. Punkt o szóstej konie stały u małego ganku i hrabia Roman zawinięty w płaszcz i szal przez doktora własnoręcznie, siadł do kocza w którym mimo cisnących się myśli i niepokoju, po półgodzinnych marzeniach zadrzemał.
Kto inny byłby może więcej wziął do serca tak niezwyczajne położenie, tak dziwne zadanie, samą osobliwszą myśl podróży do nieznajomej całkiem panny, dla tak natarczywego oświadczenia się jej. Hr. Roman miał naturę ukołysaną mimo młodości, wiele żył, wiele probował, znał więcej świata powierzchownie niż się po nim spodziewać było można: powiedział sobie wreszcie, iż rzeczy były nieuniknione a małżeń-