Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No17 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jeszczem tak zamyślonego człowieka, czy tak roztargnionego nie widziała w życiu. Kwandrans stoję przed panem i nie widzisz mnie... Solski oznajmił głośno, że dano do stołu — drzwi się odmykały...
— Najmocniej przepraszam — rzekł zmięszany Nieczujski, to skutek tego, gdy człowiek pracy jak ja, za długo się od niej oderwie. Masz pani słuszność naówczas naiwnym się staje — głupieje. To się mnie trafiło, dodał prowadząc ją do stołu, a zapobiegając aby choroba nie wzięła góry, trzeba uciekać! trzeba uciekać!
Nie odpowiadając nic Herma popatrzała na niego, siedli do stołu i obiad przeszedł na obojętnej rozmowie. Dopiero przy deserze, gdy służba się oddaliła, założywszy piękne rączki jedna na drugą, pani Grzegorska westchnęła.
— Nie uwierzysz pan, rzekła, jak mi tej Loli żal. Zawsze myślałam że ona jak ja będzie się kontentować tym światem i temi ludźmi, wśród których żyć jesteśmy zmuszone. Dopiero od nie wielu dni poznałam ją lepiej, ona będzie nieszczęśliwą.
— Tak, odparł Adolf, jeżeli pójdzie za hr. Romana to pewna, lecz mnie się zdaje, że powinna się uwolnić z tych więzów i czekać aż się jej trafi ktoś coby ją ocenić, zrozumieć i zastosować się do niej potrafił. Wielki świat, mówił dalej, obfituje wprawdzie w świecące lalki i ludzi tak upoliturowanych, że z pod politury nie widać z jakiego są drzewa, ale znajdują się i wśród niego ludzie wykształceni, poważni i tworzący sobie w życiu zadania, które spełniają. Wszakże Baronówna na jednego z takich trafić może.
— Dosyć to trudne — odezwała się Herma. Ja, przyznam się panu, wolę żyć w tym pustym świecie z ludźmi pustemi, z których się śmieję i rzucam niemi, jej to nie starczy... Zawiele wymaga. Mnie ci panowie bawią, ją nudzą. Trochę jest excentryczna.
— Ja tego nie znajduję, rzekł Adolf..
— Dodaj pan, kończyła Herma, że Lola nadto jest do pewnych form i ogłady nawykła ażeby ją, choćby w najidealniejszym człowieku, nieraził brak pewnych warunków. Dla niej więc potrzeba człowieka... potrzeba człowieka... powiedziałabym niemal takiego jak pan, gdybyś miał trochę lepszego krawca.
Nieczujski począł się śmiać...
— Daruj pani, przerwał, krawiec mnie nie uczyni czem nie jestem, manjery hr. Romana nie nabiorę nigdy, a może i dobrego smaku, którego uprawę zaniedbałem.
Nagle Herma odwróciła głowę ku oknu i zmieniła temat.
— Pomyśl pan co to się tam w tej chwili dzieje w Pruhowie! Mnie to przez cały dzień nie wychodzi z głowy... To widzenie się ze starym hrabią, ta przewaga jaką on ma nad nią... mogą ją zmusić do stanowczego poświęcenia się... Biedna Lola! taką mieć kulę u nogi jak ten Roman.
— Ale dla czegoź ma znowu tak ulegać opiekunowi!