Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No16 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Cóż u licha — przerwał Adolf, jesteśmy starzy towarzysze i przyjaciele, zaufania nie zdradzę ani go nadużyję, możesz być ze mną otwartym. Dzieją się tu rzeczy, które w zwykłych życia stosunkach nie trafiają się, wytłomaczysz mi je i objaśnisz. Moja kuzynka ma opiekuna, który ją gwałtem chce wydać za synowca.
— Jakto gwałtem? czyż baronówna nie chce wyjść za niego? Słowo dała.
— Ale serca nie dała, odparł Adolf, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, małżeństwo jakie się składa najwidoczniej źle każe wróżyć o przyszłości, któż jest ten umierający despotyczny opiekun, co je klei?
Pęklewski spoważniał bardzo.
— Hr. Filip jest moim pryncypałem, protektorem i człowiekiem, któremum wielce obowiązany. Surowo go sądzisz. Nie jest to despota, ale człowiek silnej woli i rozumu wielkiego, Synowca chce ożenić aby go majątkowo podnieść, to być może, ale przekonany jestem że energiczny dosyć charakter baronównej i nie szkodliwa nicość (ale to w sekrecie zatrzymaj) hr. Romana wchodzą u niego w rachunek. Panna będzie panią w domu i powoli go na pasku poprowadzi.
Nieczujski ramionami ruszył.
— Ale ją poświęca? wrzucił — to się nie godzi.
— Według swojego przekonania, nie. Roman jest chłopak uczciwy, tylko sparaliżowany wychowaniem. Zdaje mi się że stryj widząc to, małżeństwa pragnie dla niego, aby ona za oboje rozumem starczyła — lecz i jej z nim źle być nie może, chłopiec przystojny, dobrze wychowany.
— A! to się u was nazywa dobre wychowanie, przerwał niecierpliwie Nieczujski, że po woskowanych posadzkach ślizgać się będzie umiał z szykiem, mój doktorze!
Z kolei doktór ramionami ruszył.
— To się nazywało dotąd dobrem wychowaniem, rzekł, gdy młodzieniec wielkiego domu, elegancko dom reprezentował. Nie wymagano odeń nic więcej. Chciano panicza z niego zrobić i tak go wystrychnęli.
— Przypuść że nieszczęście, które może wszystkich spotkać, nawet takiego Zebrzydowskiego: przypuść że zubożeje, że jutro nic mieć nie będzie, co pocznie?
Pęklewski zmilczał.
— Może będzie lekcye tańca dawał i uczy Menueta, a w dodatku, począł żywo Adolf, co za idea ślub przyśpieszać nie dać się im rozpatrzeć, poznać, samym o sobie wyrokować.
Doktór począł chodzić zamyślony.
— Dajmy temu pokój; co jest i co być musi, dodał, my na to nie poradzimy.
— Być może, ale na to z zimną krwią patrzeć nie podobna, odparł Nieczujski. Owszem, jestem tego przekonania, iż powinniśmy wszyscy zapobiedz nieszczęściu, które się w oczach naszych gotuje.
— Lecz czyżby Baronówna tak była przeciwną?