Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1874 No15 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zrazu pisał hr. Roman nie mając zamiaru poprawiania listu i przerabiania go na czysto, okazało się jednak, iż kopia była nieuchronną. Mazał więc, przekreślał, uzupełniał i wielce znużony dopiero dobrze po północy odczytawszy ostateczną redakcyę poprzestał na niej. François miał już polecenie nazajutrz pewnego wynaleść posłańca i wyprawić list z żądaniem odpowiedzi.
Dokonawszy tego ważnego aktu, po którym spodziewał się bury dla narzeczonej i skruchy z jej strony, hrabia spokojny w sumieniu, przed zwierciadłem wieczorną toaletę wykonał, i położył się by usnąć snem sprawiedliwego.
Następny dzień miał być nowemi utrapieniami oznaczony... o godzinie wizytowej po obiedzie, ukazał się kocz staroświecki Leliwów z panem Modestem i jego stryjem, nadjechał z jakiemś poselstwem od matki hrabinej Bramińskiej pan Ildefons, przywożąc oprócz tego piękny bukiet. Stryj bez przekonania jakoś introdukował czynnego swego ale zawsze niefortunnego synowca pana Modesta, który natychmiast sobą cały salon napełnił... Zabawił nawet panie, bo mu się usta nie zamykały. Mówił, gestykulował, śmiał się, podskakiwał, biegał i pracował w salonie jak nikt. Herma żartowała sobie z niego, ale tak zręcznie iż się na tem nie poznał. Lola która pierwszy raz widziała ekzemplarz tak znakomity wierci-pięty, zajęta nim była jak dziecię zabawką.
P. Ildefons dopełniwszy poselstwa swego, nadzwyczaj zręcznie zszedł z pierwszego planu sceny i cofnął się ku Nieczujskiemu z którym się nieznacznie zapoznał. Parę razy zwrócił się z rozmową ku Cioci Kapitanowej, mocno tem zadziwionej i odpowiadającej krótko z towarzyszeniem ruchów osobliwych, innego mogących odstręczyć. Ostatecznie przysiadł się w kątku do p. Adolfa, który przeciwko temu nic nie miał i nader grzeczne zawiązał badanie. Dowiedziawszy się o pragnieniu poznania kraju i okolicy, hr. Ildefons zaprosił nawet Nieczujskiego, aby go raczył odwiedzić, przyrzekając mu być pomocą do studiów nad tem co znał doskonale. P. Adolf dosyć obojętnie ale grzecznie przyjmował ofiary hrabiego, chłodno nieco dziękował za nie, od rozmowy się nie uchylając... tak iż rodzaj znajomości został zawarty.
Ostrożny hr. Ildefons za pierwszym razem nie śmiał być zbyt natarczywym.
— Państwo tu, jak widzę, rzekł hrabia, miewają dosyć gości codzień...
— W istocie, od czasu jak tu jestem nie zbywa na nich.
— Na wsi to bardzo przyjemnie...
— Leliwowie są po raz pierwszy? spytał cicho Nieczujski.
— Nie znam tych panów a tu ich widzę w istocie dziś pierwszy raz...
Bramiński nachylił mu się do ucha.
— Niewielkie rzeczy — szepnął — niewielkie... dobrzy ludzie... no, i po wszystkiem, więcej powiedzieć nie można. Rozmyśliwszy się doszepnął jeszcze: