Przejdź do zawartości

Strona:Lalki by JI Kraszewski from Tygodnik Mód i Powieści Y1873 No52 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Domyślać się go miał każdy prawo — a jednak w chwili, gdy na próg domu tego wchodzimy, daleko było w nim od tego co się na ziemi szczęściem zowie.
W pierwszym pokoju ze staroświecka i bardzo po prostu przybranym, mężczyzna już niemłody, średniego wzrostu, siwy, w długiej szaraczkowej kapocie, siedział u okna z rękami złożonemi i niby oryginał staruszka Wańkowicza, tego pięknego obrazu ukradzionego z przeszłości. Ale na czole jego nie było tego spokoju i rezygnacyi, jakie opromieniają twarz malowanego starca. Wojna powlokła je zmarszczkami, w ustach czuć było ból niemy.
Wieczór późnej jesieni zwolna zmrokiem okrywał okolicę — przez okna wpadały jeszcze reszty pomarańczowego światła z zachodu. Ogród otaczający dwór cały stał w złocistych i purpurowych barwach jesieni, a część jego już z liści była ogołocona. Przez na wpół otwarte okno, przewiewało ciepłe jeszcze pięknego wieczora po dniu wyjątkowo gorącym powietrze. Starzec patrzał zadumany na niebo i drzewa, jakby nie chciał widzieć i nie rad był słyszeć kobiety stojącej opodal przy kaflowym piecu, z założonemi rękami widocznie toczącej z nim o coś walkę.
Postać kobieca równie była niepospolitą jak ów starzec, któremu towarzyszyła. Znacznie młodsza od niego, równie słusznego wzrostu i silnej, pięknych jeszcze kształtów budowy, kobieta nosiła na twarzy ślady niepospolitej, zachowanej starannie piękności. Ubiór jej nie był wikwintny, ale niezmiernie czysty i smakowny. Ciemnych włosów, czarnych oczu wypukłych biała i rumiana, z małemi ściągniętemi ustami, pani Chorążyna była jedną z tych piękności bez wyrazu, które zdziwić mogą, ale nie pociągają ku sobie. — Na chłodnej tej marmurowej fiziognomii nie malowało się nic prócz żelaznej woli, nie nawykłej do uginania się w najcięższej walce. Oczy błyszczały czasem przerażająco despotycznie.
Staruszek nawykły znać nie od dziś do wojowania z żoną, siedział jakby na teraz odmawiając jej walki,