Strona:Król Lir (William Shakespeare) 116.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Nigdy nie wrócisz, nigdy, nigdy, nigdy!
Bądźcie tak dobrzy, rozpiąć mię. Dziękuję.
O, patrzcie! patrzcie na nią! na te usta
Patrzcie! o, patrzcie!
(Umiera).
Edgar.Mdleje. O, mój królu!
Kent. Pęknij, przez litość, pęknij, serce moje!
Edgar. Spojrzyj, mój królu!
Kent.Przestań, niech duch jego
Wzleci swobodnie! Byłby jego wrogiem,
Ktoby go dłużej na torturach świata
Chciał zatrzymywać.
Edgar.Umarł, rzeczywiście.
Kent. To dziw, że dotrwał do tej chwili; żył on
Od dawna tylko przywłaszczonem życiem.
Ks. Albanii. Weźcie te ciała. Ogólna żałoba
Tłumi w nas wszelką myśl. Wy oba,
(Do Edgara i Kenta).
Drogi Edgarze i Kencie kochany,
Rządźcie i państwa zagajajcie rany.
Kent. Ja się niebawem muszę wybrać w drogę;
Mój pan mię woła, odmówić nie mogę.
Edgar. Nie traćmy serca w tej dotkliwej próbie,
Czując, co czujem, czyńmy, co na dobie.
Ten z nas najstarszy zniósł najwięcej ciosów:
My nie dożyjem równych lat i losów.
(Wychodzą. Muzyka odgrywa marsza pogrzebowego).