Strona:Klemens Junosza - Zosia cz.05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XII.

Lecz przyjdzie miłość wielka, lub nieszczęście,
Co czoła wasze zimnym zleje potem,
Gdy wam na karkach los potłucze pięście,
Lub gdy uczucie serca zbodzie grotem,
Wtenczas poezyą, jak najwyższe szczęście,
Zaświeci dla was swoim blaskiem złotym;
I dusze wasze zbrudzone tak marnie,
Jak dobra matka do siebie przygarnie.

XIII.

Naszą poezyą, mówicie, jest praca,
I ta jest treścią ludzkiego zadania.
Wszystko to prawda, — lecz ślepy namaca,
Że dłoń do pracy, serce do kochania;
Że dusza ludzka wyżej się obraca,
Choć brzemię życia do ziemi ją skłania.
Ten wasz sofizmat nas wcale nie wzruszy,
Wół chodzi w jarzmie, chociaż nie ma duszy.

XIV.

Lecz nas uniosły myśli zbyt daleko,
I od powieści wątku już odbiegły...
Chodźmy więc na wieś... tam, kędy za rzeką,
Widzicie gaje wśród łąki rozległej
Gdzie po za dworem, sadem i pasieką,
Ciągnie się parkan z różnobarwnej cegły.
Już mrok wieczorny zapada powoli,
I bocian idzie spocząć na topoli...