Strona:Klemens Junosza - Zosia cz.03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Gdyż Ten co z ziarna zrobił cedr wysoki,
Co wieczne planet uszykował biegi,
Co ziemię skropił bystremi potoki,
I gwiazd na niebie ustawił szeregi,
Stwórca przyrody — w mądrości głębokiéj,
Skarbnicę wdzięków napełnił po brzegi.
A owych skarbów ludzie nie roztrwonią,
Gdy zechcą sercem czerpać... a nie dłonią.

VII.

Dziecię dusz ludzkich pieśń, w duchu poczęta,
Czerpie motywy z téj skarbnicy boskiej,
I wdzięk przyrody więżąc w rymów pęta,
Chce je malować zwyczajnemi głoski.
Siła poezyi dziwna, niepojęta,
Wznosi nas wyżej nad życiowe troski,
I w sprawach, które podejmujem co dnia,
Świeci przed nami jak jasna pochodnia...

VIII.

Lecz jak wiatr ony, co nad błotem wieje,
Niesie zarazy i śmierci nasiona,
Tak dzisiaj nowe i dzikie ideje,
Szczepią truciznę wśród ludzkości łona,
Pragnąc świat popchnąć na nowe koleje,
W którychby ludzkość zginęła spodlona.
Są dziś półgłówki niby mądre bardzo,
Co sercem, pieśnią i poezyą gardzą...