Strona:Kanclerz Jan Choiński 030.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Choińskiéj żony kasztelana Gajewskiego, opiewał P. Słowicki (Heroïka Poësis).
Tradycya kanclerza Jana przetrwała w linii rycersko-księżéj tego domu do czasów najnowszych. Nawet ojciec i dziad dziś żyjących Choińskich, Franciszek-Ksawery, choć pracował już na siebie w drugiéj połowie życia, pomagał, na ile go starczyło, uczącéj się młodzieży. Zbierał ją na ulicy w Poznaniu, wydobywał z brudu, ogarniał, przytulał do siebie i posyłał do szkół.
Oprócz téj cnoty, posiadali Choińscy jeszcze inną, któréj pamięć przechowała się w legendach, unoszących się nad okolicami Miejskiéj Górki. Kochali oni prosty lud i byli przez niego miłowani. Gdy który z nich ruszał na wojnę, powierzał żonę i dzieci swoje opiece swych chłopów. W pokoju zaś panował między dziedzicem a poddanymi stosunek szczeréj przyjaźni. Pan podawał dzieci swych robotników do chrztu, drużbował przy ślubach i odwrotnie. Wyobraźnia ludu uwieczniła ten rys, wcieliwszy go w opowieści, które przechodzą z ojca na syna.
Przy końcu tego krótkiego, pobieżnego szkicu należy sprostować jeden błąd, którego nie usunął dotąd żaden z heraldyków i młodszych historyków. Jest nim mianowicie pisownia nazwiska Choińskich.
Historycy i heraldycy piszą raz „Choiński“ to znów „Chojeński,“ choć współcześni kanclerzowi i krótko po nim idący przekazali następcom swym poprawne brzmienie
Kromer, Dantyszek, Hozyusz, Gize, Starowolski, Neugebauer piszą wyraźnie „Choinius.“ Na nagrobku kanclerza na Wawelu, pod jego portretami: w kościele OO. Franciszkanów w Krakowie i w pałacu pobiskupim w Kielach; w katalogu biskupów krakowskich Długosza; w kodeksie wielkopolskim Raczyńskiego i w wszystkich wyżéj wymienionych papierach familijnych tego domu, nie uległo nazwizko żadnéj zmianie. Brzmi ono wszędzie „Choiński“ a nie „Chojeński.“ Tak samo podpisał się kanclerz na owym liście niemieckim z r. 1527, przechowywanym w archiwach królewieckich.
Mimo to, piszą heraldycy i historycy nazwisko historycznych członków tego domu raz tak, drugi raz owak, grzesząc tą dowolnością nawet przy wyliczaniu wypadków, odnoszących się do jednéj i téj saméj osoby.
I tak pisze Bielski notaryusza Kazimierza Jagiellończyka dobrze, a kanclerza podwójnie. Tak samo Okolski, inaczéj w rubryce domu, a inaczéj w ogólnym spisie szlachty na końcu I-go tomu. Tak samo Niesiecki w swéj „Koronie.“ W spisie biskupów przemyślskich, podkanclerzów, kanclerzów, i w miejscu, gdzie mówi o Gamracie, nazywa się kanclerz u niego „Choińskim,“ a jako biskup płocki i krakowski „Chojeńskim.“ Błąd ten powtórzył w téj saméj formie Morawski Teodor w swéj historyi, a biskup Łętowski, choć podał naz-