Strona:Jednożeństwo i wielożeństwo 019.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ści posuwa się bardzo powoli. Wielu członków społeczeństwa nie dosięgło jeszcze tej wyżyny świadomości moralnej, jakiej wymaga prawo wstrzemięźliwości i jednożeństwa; są jeszcze między nami kobiety, handlujące swem ciałem z nędzy, są też „padające“ wskutek lekkomyślności. Ale czyż kobieta, która wyrosła w warunkach dobrej dziedziczności, uczciwej rodziny, starannego wychowania, religijności, wykształcenia, wreszcie majątku lub pracy, czyż taka kobieta może okazać się zdolną do dobrowolnego zdradzenia swego moralnego obowiązku względem ukochanego człowieka.
Z tego powodu uważam za właściwe wspomnieć o jednej książce — „Bohema Christianii“ Hansa Jaegera, którą niegdyś miałem w ręku.
Nie probowałbym wcale doczytać tej książki do końca, gdyby nie podtrzymywała mię chęć dowiedzenia się o rozwiązaniu pytania: czy upadną, czy też oprą się uwodzicielom trzy opisane tam kobiety, pochodzące z uczciwych rodzin. Okazało się, że niepodobna było zbić ich z drogi obowiązku. Sens moralny książki Jaegera zawiera odpowiedź na postawione przeze mnie wyżej pytanie. Bywają, zresztą, wyjątki, niemniej wszakże nikt (oprócz chyba dotkniętych satyriasis), nie pozwoli sobie wątpić, że postępująca ludzkość w każdym razie nie wyrzecze się tego moralnego i fizycznego ozdrowienia, którego dokonała w rodzaju ludzkim kobieta wiernością zasadzie wstrzemięźliwości i jednomęztwa.