Strona:Ginewra (Tennyson) 010.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I była cisza wkoło — wtedy ona:
„Przyszedł nam koniec! na wiekim zhańbiona!”
A on: „Grzech mój był, mój i srom niech będzie!
„Lecz ty na zamek mój uchodź zamorski,
„Tam póki żyję nie trwóż się pogoni,
„Świat niech się zbroi! świat cię nie zdobędzie!
„Mój gród cię skryje, lub mój miecz obroni!”
A ona na to: „O! nie tak mój luby!
„Wszakże rozstania zrobiliśmy śluby,
„Obyś przed własnem mógł mnie skryć sumieniem!
„Moją jest hańba! bo ja byłam żoną,
„A tyś bezżenny. — Lecz teraz od zguby
„Ztąd uciekajmy! Mnie klasztor schronieniem —
„Tam będę czekać, co mi przeznaczono.”
Więc przywiódł konia dla niej, dosiadł swego,
I z zamku razem wyjechali sami,
Aż gdzie rozstajne drogi się rozbiegą
Pożegnali się uściskiem i łzami.
Bo on jej wolę wypełniając wiernie,
Do swego grodu zwraca, ku jezioru,
Do Almesbury zaś ona klasztoru,
Jedzie noc całą przez puszcze i ciernie.
I duchów boru słyszy jęk i płacze,
Lub jej się zdało, że słyszy jęk boru,
I jęczy w sobie: „Za późno! za późno!”