Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No265 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Raczy pani zatem przyjść do mnie?...
— Nigdy.
— Więc jakże?...
— Wskaż mi pan jakie miejsce neutralne, na którem mogłabym spotkać pana bez narażenia się na kompromitacyę.
— Przychodzi mi myśl pewna... Racz pani w sobotę o drugiej po południa przyjechać do lasku Boulońskiego... Wysiądź pani koło Kaskady i przez ciekawość niby zapuść się sama jedną w małą ścieżkę kamienistą, która pod spadającą wodę przechodzi... Tam czekać będę... Straci pani najwyżej dwie minuty i powróci do powozu... Czy zgoda?...
Pani de Rochegude skinęła głową, założyła na twarz maskę i nie wymówiwszy ani słowa więcej, otworzyła sobie drzwi loży i wyszła.


LXXII.

Hermana Vogel chciał pójść za Walentyną, ale zniknęła mu wśród tłumów.
— Interes zatem skończony... — myślał sobie ex-kasyer — a skoro się na balu znalazłem, pozostanę jeszcze godzin z parę.
Zamknął drzwi od korytarza, przeszedł mały i powrócił do swojej loży.
Można wyobrazić sobie jego zdumienie, gdy na fotelu, który dopiero co zajmował, zobaczył jakąś czarną postać zamaskowaną i zakapturzoną.
— Kto jesteś — zapytał popędliwie.
— Kto ja jestem?... — powtórzyła postać gło-