Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No262 p4 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie... Nie mogę zoryentować się w labiryncie, i zaczynam już powątpiewać...
— To źle!... Chodzi o poważny kapitał, z którego dostałaby mi się połowa...
— Naturalnie! — wykrzyknął Vogel — i dałbym ci tę twoję część z pewnością... Nie jesteśmy prostymi znajomymi, ale braćmi!... Podzielilibyśmy się po bratersku!...


LXVIII.

Herman Vogel i Karol Laurent nie mieli wcale służącego.
Stróż domu sprzątał im mieszkanie, a wynagradzany był bardzo hojnie, łotrzykowie bowiem chcieli go utrzymać w przekonaniu, iż nie dla oszczędności, ale dla tego, żeby mieć zupełną swobodę, nie trzymają własnego lokaja.
To też stróż ów, wielkie miał poszanowanie dla hrabiego Angelisa i jego przyjaciela Fritza.
Dziwiło go to jedno tylko, że nie mógł ani żartem wstąpić do pokoju jadalnego, gdy lokatorzy byli w domu, bo zwykle drzwi były wtedy na klucz zamknięte.
To mu się dziwnem zdawało i niewytłomaczonem, ale nic nie podejrzewał.
Tacy wspaniałomyślni cudzoziemcy musieli być, jego zdaniem, konieczniecznie uczciwymi ludźmi.
Było te w drugiej połowie grudnia.