Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No262 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiedział żywo Herman. — Cóż ja znaczę dla niego?... Nie zna mnie... i nigdy nie zobaczy... Tysiąc razy, lepiej mu będzie przy matce, aniżeli przy mnie... Zatrzymaj go i nie obawiaj się już niczego... Nie tylko, że go ci pozostawiam, ale nadto wyrzekam się w przyszłości wszelkich praw do niego... Od tej chwili kasyer Vogel na prawdę nie żyje!... Hrabina de Rochegude może zasypiać spokojnie!... Widzisz pani, że ofiara moja jest zupełną, i jesteś chyba zadowoloną ze mnie...
Walentyna tak gorąco pragnęła wierzyć w to co słyszała, że istotnie uwierzyła łotrowi.
Czuła, że żyć znowu zaczyna.
Czuła wdzięczność, napełniającą duszę.
— Wierzę panu!... — wyrzekła. — Wierzę i błogosławię!... Pan Bóg lepszym cię uczynił — serce twoje odzyskuje szlachetność pierwotną!... Rozpędziłeś moje obawy i przywróciłeś spokój mojej duszy... Będzie ci to porachowane!... Szlachetny czyn winy zmazuje... Liczę, że okupisz przeszłość niedobrą....
— Spodziewam się, że tak będzie, liczę nawet na to zupełnie...
— Do ostatniego mojego tchnienia — dorzuciła Walentyna — pamiętać będę, żeś pan mógł zdruzgotać moje szczęście, i że nie uczyniłeś tego... Codziennie modlić się będę za pana i, jeżeli mnie Bóg wysłuchać raczy, będziesz z pewnością szczęśliwym...
— Modlitwy pani to modlitwy anioła... Jakżeby ich Bóg nie miał wysłuchać — rzekł Vogel.