Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No262 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzy panią a panem de Rochegude przyjść musi do nieznośnych zatargów. Co do mojego syna, o nim nie mówię nawet. Prawo bozkie i ludzkie jest w tym razie bezwzględnie za mną. Nikt mi nie może go odebrać, bo jest on dziecięciem mojem, mogę go wychować podług moich zasad, jednem słowem mogę się starać, aby go godnym siebie uczynić.
W stanie, w jakim znajdowała się Walentyna, zdawało się, że żadne już cierpienie nie może powiększyć ogromu jej boleści.
A jednakże ostatnia pogróżka Vogla zadała jej nową, najboleśniejszą ze wszystkich ranę.
Dreszcz ją przeszedł po całem ciele, ale zdołała się na energię, podniosła głowę, spojrzała na Vogla i powiedziała:
— Zdaje się panu, żeś wszystko przewidział! Mylisz się jednak bardzo.
— Czy istotnie zapomniałem o czem? — zapytał nędznik z uśmiechem.
— Tak.
— Racz mi pani powiedzieć, o czem, bo doprawdy nie wiem. Słowo honoru, że nie wiem.
— Zapomniałeś pan, że mogę umrzeć i śmiercią swoją pana zwyciężyć!


LXVII.

— Ja żyć przestanę, ale pan będziesz pokonany — powiedziała Walentyna z dziką jakąś stanowczością, w którą można było uwierzyć.