Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No261 p4 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

było to wcale morderstwo, był to tylko pojedynek...
— Pojedynek bez świadków?...
— Z jednym świadkiem, który egzystuje w Paryżu i świadczyć będzie, skoro zażądam tego.
Po krótkiem milczeniu, ex-kasyer zaczął:
— W chwili naszego rozłączenia się, byłem w bardzo ciężkich okolicznościach. Policya ścigała mnie, biorąc za kogo innego. Podobno czuwała i później, bo narażała mnie ciągle na grube niebezpieczeństwo.
— Pomyłka, pan powiadasz? — przerwała Walentyna.
— Naturalnie!
— Śmiesz pan więc utrzymywać, że gdy cię ścigano jako fałszerza, to przez pomyłkę tylko.
— Ma się rozumieć! Byłem ofiarą fałszerstwa i nic więcej.
— Byłeś pan wspólnikiem fałszerza, boś puszczał w obieg weksle fałszywe!... Spłaciłam je wszystkie.
Vogel skłonił się uniżenie.
— A! — powiedział — pani je zapłaciła?
— Zależało mi na tem, aby za jakąbądź cenę ocalić honor pańskiego nazwiska.
— Jestem pani wdzięczny nieskończenie. To rachunek do załatwienia między nami. Uregulujemy go, niech pani nie wątpi i zapewniam, że pani nic nie straci. Ażeby uniknąć zajść nieprzyjemnych, zmuszony byłem emigrować. Po kilku miesiącach odniosłem się po informacye. Doniesiono mi, że policya nie myśli już o mnie wcale. Nie wie-