Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No260 p5 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozdrażnieniu obawiamy, światby już oddawna nie istniał.
Dzień następny przeszedł bez żadnego wypadku.
Lionel doniósł telegramem, że odbył podróż szczęśliwie.
Pojutrze przeszło również spokojnie.
Walentyna zaczynała się uspakajać i powtarzała sobie za Klarą, że nic bardziej nie kłamie od przeczucia!...
Codzień około drugiej po południu, jeżeli czas nie był zanadto niepogodny, zaprzęgano parę najspokojniejszych koni da landa lub dużego odkrytego powozu i pani de Rochegude, w towarzystwie Klary, woziła dzieci do lasku Boulońskiego.
Stawali w alei Akacyj, gdzie chłopcy wysiadali, aby bawić się na świeżem powietrzu.
Spacer ten zawsze prawie przeciągał się do zmroku.
Kiedy Walentyna gości przyjmowała, albo kiedy zatrzymywał ją w pałacu jakiś powód ważniejszy, Klara sama wyjeżdżała z siostrzeńcami.
Uważaliśmy za konieczne wtajemniczyć czytelników w te szczegóły, a że zrobiliśmy to nie bez racyi, wkrótce się okaże.
Na trzeci dzień po wyjeździe Lionela, pani de Rochegude spostrzegła pomiędzy odebranemi listami jeden, który ją bardzo uderzył. Nie dla tego, ażeby miał pozór zaniedbany, bo przeciwnie, dość się arystokratycznie przedstawiał.