Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No260 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Hrabina i Klara przybyły trochę po dziesiątej i zastały już wielkie ożywienie w salonach.
Tańczono już zapamiętale.
Panna de Simeuse opuściła swojego tancerza i pobiegła na spotkanie Klary.
Markiza poważniejsza podeszła wolno do pani de Rechegude, ujęła ją za ręce i posadziła przy sobie.
Gdy kadryl się skończył, Walentynę młodzież otoczyła.
Wszyscy ubiegali się o honor zapisania na jej karnecie choć do jednego walca lub polki.
Hrabina odmawiała z uśmiechem, ale stanowczo, bo się czuła trochę zmęczoną.
Głównym jednak powodem odmowy — o którym nie wspominała — było to, że w nieobecności męża nigdy nie tańczyła.
Jasne światło, balowe toalety, muzyka i ożywienie, wywarły skutek, jaki przewidywała.
Dziwny, niepojęty smutek, jaki ją ogarniał, rozwiał się i jak dym wiatrem uniesiony.
Czarne przeczucia już jej nie dokuczały teraz.
Rozmawiała wesoło z panią de Simeuse.
— Ah! — myślała sobie — jakże ja dobrze zrobiłam, żem tu przyjechała.
Na raz odbił się o jej uszy tajemniczy dźwięk dzwonu i jakby przepowiednia jakiejś nieuniknionej katastrofy.
Fortepian milczał.
Lokaje roznosili tace z chłodnikami.
Drzwi salonu się otworzyły.
Szwajcar — wspaniały i uroczysty w swoim u-