Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No259 p5 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nigdy wątpić nie będę... że kocha mnie nad wszystko w święcie...
— Ślicznie!... — wykrzyknęła Klara, klaszcząc w rączki. — Oto właśnie, co powinien zawsze pisać mąż... ale i mój będzie to samo pisywał... Jeżeli będę go miała... i jeżeli zdala będzie odemnie, co się nigdy chyba nie przytrafi, bo nie pozwoliłabym na to pod żadnym warunkiem.. Ale kiedy wszystko jest jak najlepiej, z jakiejże przyczyny twój nagły smutek?...
— Zapewniam — cię Klaruniu, że nie jestem wcale smutną...
— A cóż więc, kochany kłamczuchu, znaczy łza błyszcząca na rysach i grożąca spadnięciem na stanik?.. Osuszę ją zaraz mojemi ustami...
I pani de Cernay uklękła przed siostrą na dywanie i wypiła łezkę, która istotnie miała się z oczu stoczyć.
Walentyna zarzuciła jej ręce na szyję i przycisnęła do drżącej piersi.
— Masz racyę... Po co mam kłamać?... Prawda, że jestem smutną, lubo smutek mój niema żadnego powodu... Sama nie wiem, co mi się stało... Instynktownie serce mi się ścisnęło, jakby przeczuwało jakieś blizkie niebezpieczeństwo... Nie wiem dla czego, zdaje mi się jednakże, że tej nocy spotka mnie jakieś nieszczęście...
— Każ wyprzęgać!... — zawołała Klara. — Za nic w świecie na bal nie pojadę... Pozostaniemy w domu...
— Dla czego, kochana waryatko?.... Dla czego pozbawiać cię mam przyjemności, dla jakichś