Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No259 p4 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mówiła jej czasami z uśmiechem hrabina — mianowicie zamiłowanie w tańcu.. Gdyby bale mniej trochę zawracały ci główkę, byłabyś doskonałością!...
— Cóż chcesz, siostrzyczko — odpowiadała
Klara, śmiejąc się srebrzystym głosikiem swoim — czy jest kto na świecie bez ale...
Panna de Cernay miała na sobie tego wieczoru. suknię z krepy różowej, tak samo skromnie wyciętą jak i suknia Walentyny, z krótkiemi rękawami, odsłaniającemi białe rączki, trochę przyszczupłe jeszcze, ale z tem wszystkiem zgrabniutkie.
Podwójne sznurki pereł, okręcone na rączkach, naszyjnik, podarunek hrabiego da Rochegude — stanowiły cenną bardzo, ale zupełnie dziewiczą ozdobą.
Trzy róże, wpięte w ciemne włosy, dodawały twarzyczce wyraz interesujący.
Rękawiczki, wachlarze i bukiety obudwu sióstr leżały przygotowane na maleńkim stoliczku z starej laki Koromandelskiej.
Szerokie rotundy futrem podszyte spoczywały na jednym z foteli.
Walentyna skończyła zapinanie naszyjnika.
— No już, moja pieszczotko, jesteś gotową — powiedziała.
— Czy ładnie wyglądam? — zapytała naiwnie Klara.
— Jak zawsze, droga kokietko... — odrzekła hrabina.
I usiadła, albo raczej osunęła się na fotel, bo się poczuła na raz mocno osłabioną.