Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No257 p5 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

re czasami, ale bardzo rzadko trafiają się w początkach zimy.
Pożółkłe liście nadawały uroczemu laskowi Boulońskiemu pewien wdzięk swego rodzaju.
Elegantki wielkiego świata uwijały się po Polach Elizejskich i alei Cesarzowej, w około jeziora i w alei Akacyj.
Ekwipaże wszelkiego rodzaju i przeróżnych stylów, od skromnego jednokonnego „victoria” doamerykana zaprzężonego w czwórkę i powożonego przez dżentelmena, od faetonów do wielkich pojazdów galowych, ciągnęły sznurem od wejścia do Pól Elizejskich, aż do wzgórz Montmartre
Graf von Angelis zmuszony żyć nadzwyczaj oszczędnie, patrzył na to wszystko wzrokiem pożądliwym, trawionym był żądzą zbytku lubo gustów nie miał nigdy zbyt wybrednych, ekwipaż bowiem wynajęty na pół dnia z remizy, obiad za półtora luidora w modnej restauracyi, krzesło w teatrzyku i uśmiech jakiej przejezdnej Venus, wystarczały dla zaspokojenia jego ambicyi.
Na dziś wynajął na ulicy Basse-Rempart, mały powozik świeżo odlakierowany i mogący doskonale uchodzić za powozik prywatny.
Koń był dobry, stangret porządnie ubrany, w kapeluszu z kokardą, w wysokim kołnierzyku i w czerwonych skórzanych rękawiczkach.
Vogel rozparł się na poduszkach i przybrał obojętną minę człowieka, który piechotą nigdy nie chodzi.
Kazał jechać do lasku.
Woźnica bardzo prędko dotarł do placu Zgo-