Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No256 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LII.

Notaryusz przybrał niezmiernie poważną minę.
— Przynoszę klucz pożądany — zaczął znowu ex-kasyer — ale dziwię się bardzo, że pan Chatelet, taki światowiec i bywalec, nie odgadł rzeczy tak łatwej do odgadnienia.
Chuda pergaminowa twarz pana Barrois d’Arcet znacznie się wyciągnęła.
Vogel prawił dalej:
— Chodziło o kobietę. Reszty zapewne pan się domyślasz?
— Wcale nie.
— Więc się wytłomaczę jaśniej. Pewien mąż zazdrosny, a drapieżny niby tygrys, odkrył przypadkiem rozkoszne schronienie, w którem przyjmołem był jego żonę, gdy on za interesami musiał opuszczać Paryż. Była to pewna mała willa u wejścia do lasku bulońskiego. Zazdrośnik powrócił raz niespodzianie, gdy go się najmniej spodziewano, przybył w nocy uzbrojony od stóp do głów i zaopatrzony w klucze podrobione; gdyby nie zasuwa, którą na szczęście zasunąłem, byłby nas schwycił i byłby się odpowiednio rozprawił z nami. Oświadczył nam przezedrzwi, że najprzód zabije ją, a potem że mną się załatwi. Nie potrzebuję zapewniać pana, że się pogróżek jego wcale nie bałem, że z przejemnością skarciłbym ze szpadą w ręku junakeryę tego zucha, ale miałem obok siebie kobietę młodą, wylękłą, zapłakaną, ba, umierającą prawie z przerażenia. Chwy-