Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No254 p5 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi młodość wróciła... O ile dotąd niecierpiałem życia, o tyle teraz przywiązywałem się do niego... Przyjechałem... Reszta ci wiadoma, moja matko... Dobry Bóg: zniweczył przeszkodę, jaka mnie od Walentyny oddzielała... Ale na miejsce tamtej stanęła inna, niepokonana tą razą zawada, stanęła wola matki, która bądź co bądź powinna być świętą dla syna. Skazany jestem nieodwołalnie... Wydadałaś wyrok... i wszystko skończone już dla mnie. Powracam, żeby umrzeć... Ucałuj mnie, matko... i pożegnaj...
Pani de Rochegude długi czas siłą woli powstrzymywała wzruszenie.
Ale zabrakło jej sił gdy Lionel po raz drugi i powiedział: żegnam cię, matko!...
Nie mogła się już — pohamować i wybuchnęła głośnym płaczem.
— Jeżelim zrobił ci przykrość, to przebacz drogi matko — wyszeptał Lionel. — Chciałem był odejść w milczeniu, aleś mi mówić kazała... Zawiniłem, że byłem ci posłusznym... przebacz mi, matko!...
Pani de Rochegude roztworzyła ramiona, przycisnęła syna do piersi i okryła go czułemi pocałunkami.
Młody oficer poczuł, że mu serce także topnieje.
— I jabym, cię na śmierć skazywała! — wykrzyknęła hrabina... — Jabym zostać miała katem mego dziecka?... Nie! nie!... Ja chcę, żebyś żył i żebyś był szczęśliwym...
Lionel wygrał zatem sprawę w pałacu na Po-