Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No254 p3 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pani de Rochegude spojrzała na syna z nieopisanem ździwieniem.
— Jakto? — szepnęła. Co chcesz przez to powiedzieć?
— Że tę, którą kochałem i kocham, a która była straconą dla mnie, Bóg mi powrócił.
Hrabina westchnęła.
Sprawdzały się zatem wczorajsze jej przeczucia.
Lionel chce widocznie mówić znowu o tej strasznej istocie, przez którą o mało życia nie postradał.
Zdawało się biednej matce, że widzi znów dziecko swoje, jak go spotkaniu z Voglem widziała, bladego, krwią zbroczonego, leżącego na łożu boleści, i pasującego się ze śmiercią.
Nie odpowiedziała ani słowa, nie poruszyła się wcale, zdławiła w sobie przemocą bolesne, jakiego doznała, uczucie.
Lionel udawał, że nie spostrzega, co się w sercu matki dzieje, i rozpoczął opowiadanie
Powiedział hrabinie wszystko, co się poprzedniego dnia od pana Chatelet dowiedział, powtórzył dosłownie rozmowę z Walentyną.
— A teraz — zapytał po skończeniu — uznajesz, kochana matko, że ta nieszczęśliwą istota jest perłą bez skazy? że zasługuje na moje uwielbienie, że bez niej niema dla mnie szczęścia na świecie? Czy zgodzisz się zostać matką ukochanej Walentyny?
Pani de Rochegude, zgnębiona, ale spokojna,