Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No252 p4 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pan Chatelet podniósł go i zapytał:
— Czy zrozumiała teraz pani?
— Zrozumiałam — jęknęła Walentyna — pan de Rochegude, oszukany przez jakiegoś fałszerza, przyszedł do przekonania, że drzwi moje zostały naprawdę stanowczo przed nim zamknięte.
— Czyż wobec tak stanowczego zakazu mógł się był pani przedstawić?
— Nie...
— A więc — wykrzyknął z tryumfem notaryusz — przyznaje pani, żeś go niesłusznie posądzała?...
— Nie.
— Jakto nie? — wykrzyknął Chatelet ździwiony. — W takim razie, to ja pani teraz doprawdy nie rozumiem!...
— Ten list — odparła Walentyna — nie usprawiedliwia wcale usiłowania porwania mnie z rozkazu pana de Rochegude...
Ku wielkiemu ździwienia wdówki, notaryusz zatarł ręce radośnie.
— Bardzo pięknie! — zawołał — nie pomyślałem o tem! Przypuszcza pani tedy, że hrabia de Rochegude chciał ją porwać owej nocy i posłał z tym zamiarem bandę wynajętych przez siebie łotrów...
— Tak panie, i jeżeli to mu się nie udało, to dzięki jedynie niespodzianej interwencyi pana Vogla i jego odwadze.
— Coraz piękniej! — odrzekł Chatelet, rozkładając list znowu. — Pozwól pani atoli zwrócić sobie