Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No252 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

myli, to z pewnością nie ja... Zaraz przekonam panią...
— Czekam... — szepnęła cichutko Walentyna.
— Pani obwinia hrabiego Lionela o czyny bardzo niegodne... — ciągnął notaryusz. — Zarzuca mu pani, że nadużył dobrej wiary, że durzył panią małżeństwem i obietnicą, iż matka jego gotową była przybyć do Passy i nazwać panią swoją córką... Jakże mógł dotrzymać danego słowa, jakże hrabina miała złożyć pani zapowiedzianą wizytę, gdy brutalnie, bez żadnego powodu zamknęłaś pani dom swój przed synem i matką, gdy oświadczyłaś stanowczo, że ich za nic nie przyjmiesz...
— Ja?... — wykrzyknęła zdumiona kobieta. — Ja? to powiedziałam?...
— Nie tylko pani to powiedziała, ale napisała nawet...
— Ja?... — powtórzyła po raz trzeci Walentyna. — Ależ to fałsz, proszę pana, wierutny!... Ja nigdy nie pisałam do hrabiego de Rochegude, i jeżeli utrzymuje, że otrzymał odemnie jaki list, jaki bilet lub chociażby jednę literę tylko, to kłamie!... Stanowczo kłamie!...
— Mam ten list... — odrzekł pan Chatelet, otwierając pugilares i wyjmując z niego dokument, zredagowany, jak nam wiadomo, przy ulicy Montmartre i skopjowany przez pseudo Lorbaca.
Walentyna wyciągnęła drżącą rękę po papier, szybko przebiegła go oczami i odrzekła wyniośle:
— Co pan też mówi, panie Chatelet?... Ja nie znam wcale tego listu...
— Jednakże podpisany jest przez panią.