Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No252 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przed chwilą śmiertelnie blada, teraz rozczerwieniła się, a w oczach miała gorączkowe oburzenie.
— Co zrobił? — wykrzyknęła pewnym już głosem. — To mój zły duch, to mój wróg śmiertelny... przyczyna moich nieszczęść wszelakich!... Jemu zawdzięczam wszystkie łzy, które wylałam...
— Jakim sposobem?... Boże wielki! — szeptał notaryusz — jakim sposobem?...
— Chcesz pan wiedzieć? — zawołała gwałtownie Walentyna. — Posłuchaj zatem i sam osądź...
Pan de Rochegude, znieważył mnie, nie znając jeszcze, potem udawał zrozpaczonego i żałującego swojej winy... Znalazł sposób przestąpienia raz progu mojego domu...
Mówił że mnie kocha... Obiecywał żenić się ze mną!... Zapowiedział mi wizytę matki, zapewniał, że otworzy ona dla mnie swe objęcia, że nazwie mnie córką swoją... Uwierzyłam mu, szalona... uwierzyłam i chciałam pokochać... A nawet prawie go już pokochałam. Za to moje zaufanie i za tę rodzącą się miłość, zapłacił mi w najnikczemniejszy sposób. Kazał mnie oto najętym nędznikom porwać nocą z mojego własnego domu!... Związaną, z zaciśniętemi ustami wynosili mnie właśnie, gdy czuwający Herman Vogel, wyrwał mnie z rąk zbirów, z narażeniem własnego życia... Oto dla czego zgodziłam się zostać jego żoną... — Hrabia to de Rochegude właśnie rzucił mnie w objęcia człowieka, po którym jestem wdową!... Czy zapytasz się pan jeszcze, co on takiego zrobił?...