Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No251 p5 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pan Chatelet miał słuszność najzupełniejszą.
Lionel uznał ją i nie nalegał więcej.
I tak zresztą postąpił bardzo naprzód, odzyskał nadzieję połączenia się z Walentyną, boć wyjaśni się nareszcie tajemnicza przyczyna zerwania, boć rozwiąże się nareszcie straszna a dziwna zagadka.
— Kiedyż, kochany panie Chatelet, pojedzie pan do pani Walentyny?
— Śpieszy się bardzo panu hrabiemu? — odrzekł notaryusz z uśmiechem.
— Będę jak na rozpalonych węglach.
— Niech mnie Bóg broni, żebym miał nadużywać pana. — Jutro myślałem złożyć wizytę czarującej pani Vogel...
— Aż jutro? przerwał pan de Rochegude.
— Skoro to za długo, to się dziś z nią zobaczę...
— Zaraz, nie prawda?...
— Dla czegoby nie?.. Zaraz każę zaprzęgać...
— Niema potrzeby... Powóz mój czeka przed domem... Odwiozę pana na ulicę de Bac, do rogu ulicy Babylone...
— A pan tam na mnie zaczekasz?
— Ma się rozumieć...
— To znaczy — odrzekł z nowym uśmiechem notaryusz — że chcesz pan wiedzieć zaraz o wyniku mojej dyplomatycznej misyi... Doskonale, panie hrabio, jestem na pańskie usługi.
W pół godziny później, powóz Lionela zatrzymał się w miejscu wskazanem.