Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No246 p4 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXXI.

Wyobraźmy sobie morderców niosących trupa jeszcze ciepłego i krwią broczącego, wyobraźmy sobie morderców zaskoczonych dźwiękiem dzwonka, rozlegającego się w ponurej ciszy nocnej.
W podobnym wypadku może osiwieć w jednej sekundzie nawet najodważniejszy.
Karol Laurent pochylił się do Hermana:
— Czy spodziewałeś się kogo? — wyszeptał.
— Nikogo a nikogo... — odpowiedział kasyer.
— Czy masz w okolicy kogo znajomego, który mógłby niespodzianie odwiedzić ciebie lub twoję żonę
— Nie... — powtórzył Vogel.
— Więc...
Fałszywy Lorbac nie skończył zdania.
Dzwonek przy bramie odezwał się po raz drugi.
Mordercy spłoszyli się okrutnie.
— Strach złym jest doradcą... — mruknął nagle Laurent. — Próżne są może obawy nasze... poczekaj, pójdę zobaczyć...
Pogasił wszystkie światła, oprócz jednej świecy stojącej na stoliku z przyborami do pisania.
Następnie otworzył cicho drzwi salonu i śmiało zapuścił się w aleję kasztanową.
O pięćdziesiąt mniej więcej kroków od bramy, stanął i zaczął nasłuchiwać.