Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No244 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potem zwiedziłem całą okolicę szczegółowo, na wypadek, iż może przyjść chwila, w której będę potrzebował zobaczyć cię bez straty czasu. I miałem racyę, braciszku...
— Odebrałeś moję kartkę? — zapytał kasyer.
— Odebrałem i jestem. Uprzedzając mnie o niebezpieczeństwie, postąpiłeś, jak przyjaciel prawdziwy. Kto inny myślałby tylko o sobie. Ty o mnie nie zapomniałeś! Pięknie to z twojej strony! Przekonasz się też niebawem, że wdzięcznym być potrafię.
Vogel zaledwie był w stanie ukryć wyraz pogardy.
Co go obchodziła wdzięczność Karola Laurent, tego narzędzia biernego, niepotrzebnego mu obecnie już na nic.
— Co się stało? — zaczął Karol. — Kto na alarm zadzwonił?
— Bankierzy z prowincji, których popodpisywałeś na wekslach na grube sumy... Pryncypał wzywa mnie, abym przybył dla wyjaśnienia tej rzeczy... Długo poczeka, zanim mnie zobaczy...
— A więc stało się!... Czas pomyśleć o czem innem... Co myślisz zrobić ze sobą?...
— Dam nura... i to bezzwłocznie... A ty?
— To samo... Ale żeby mieć możność żyć odpowiednio do stanowiska, potrzeba posiadać coś przecie... Jak ty stoisz?...
— O! jeżeli sądzisz, że u mnie co zyskasz, toś się źle wybrał, przyjacielu — podchwycił Herman żywo. — Wypadki zastały mnie najzupełniej nieprzygotowanym... Zaledwie będę miał czem po-