Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No241 p1 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dziś zaraz — odparł notaryusz. Za godzinę będę w sądzie. Prezydent po dopełnieniu formalności przepisanych, prawdopodobnie złoży go w moje ręce. Bądź pan pewnym, że natychmiast doniosę panu o tem, co cię tak bardzo interesuje.
— Dziękuję panu.
— Daj mi pan swój adres. Ah! nie potrzeba, wypisany jest na pańskim bilecie, jaki wręczył mi starszy dependent. Nie trać pan nadziei, panie Vogel... Bardzo możebnem jest, że pan Villars, który w gruncie zacnym był człowiekiem, nie chciał córek karać za winy matki. Mam przekonanie, żą pani Vogel i jej siostra odziedziczą majątek ich wuja.
Podczas tej przemowy prawnika, Vogel myślał w duszy:
— A gdybym tak rzucił się na tego człowieka? A gdybym go zdusił, nie dając mu czasu krzyknąć nawet i gdybym wziął klucze z jego kieszeni, otworzył kasę i porwał papier przeklęty?
Przez jakie ćwierć minuty, żaden notaryusz nie był tak blizkim śmierci gwałtownej, jak nim był elegancki pan Chatelet.
Vogel podnosił się już z chęcią schwycenia go za gardło..
Refleksya go atoli powstrzymała.
Przypuściwszy, myślał, że usiłowanie morderstwa zostanie skutkiem uwieńczone, czyż mogę być pewnym, że zdołam otworzyć kasę, nie znając zamku, czy znajdę testament, ukryty pomiędzy masą zapewne papierów, podobnych do siebie?
Byłoby głupstwom narażać się na śmierć pod mieczem katowskim i w dodatku napróżno?