Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No240 p5 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obrażony — zkąd ja mogę to wiedzieć? Testament jest własnoręcznie napisany, a zapieczętowany trzema herbowemi pieczęciami nieboszczyka; redagując go, nie pytał on mnie wcale o radę. Zresztą, gdybym nawet wiedział cośkolwiek, to i tak zachowałbym milczenie.
Fizyognomia męża Walentyny zmieniła się do niepoznania.
Powieki mu nabrzmiały i zaczerwieniły się raptownie.
Duże krople potu z czoła spływały.
— Panie, panie! — zawołał notaryusz przelękniony — co panu jest, mdlejesz chyba. — Może szklankę wody?
Vogel zrobił wysiłek nadludzki, aby nieco krwi zimnej odzyskać.
— Dziękuję — rzekł — stokrotnie dziękuję. W pierwszej chwili niespodzianej wiadomości, nie byłem w stanie zapanować nad sobą. Lecz to już przeszło. Powróćmy do testamentu... jako mąż jednej z sukcesorek w prostej linii, ciekawy jestem poznać rozporządzenie wuja. Czy mógłbyś pan otworzyć je i dać mi do przeczytania?
Notaryusz sądził, że go słuch myli.
— Nie, nie — zawołał — nie!... to czyste niepodobieństwo!... prawo na nic podobnego nie pozwala.
— Nie znam prawa zupełnie — odpowiedział Herman.