Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No237 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścienia, umieszczonego na czwartym palcu ręki prawej.
— Przyszedłem wcześnie, mój drogi — odezwał się po dłuższem niż poprzednio zakrztuszeniu — bo pragnąłem najpierwszy uścisnąć dłoń twoję...
— Dobrześ zrobił, kochany Maurycy... — Odrzekł Vogel.
— Dużo osób się spodziewasz?
— Około dwudziestu...
— Kobiet i mężczyzn?
— Ma się rozumieć...
— I ładne będą szelmutki?
— Mam nadzieję, że ci się spodobają... A zresztą, znasz już z nich niektóre...
— Te, które znam, są prześliczne!... — rzekł Maurycy. — Wszystkie bez wyjątku prześliczne... Lecz mówię o czemś nowem zupełnie... Pytam, czy uraczysz nas jakim kwiatkiem nieznanym?
— E! e! kochanku, tobie zawsze chce się pierwiosnków!... — zawołał, śmiejąc się fałszywy baron de Précy. — Czy przypadkiem nie zaczynasz obojętnieć dla płci pięknej?
— O, co nie, to nie!... — opowiedział stary kawaler z głębokiem przekonaniem. — W moim wieku, mój drogi, trudno obojętnieć dla kobietek; gdybym nawet nie był tak młodym, zawszeby mnie zajmująca nowość podniecała... Czy możemy tedy, spodziewać się piękności jeszcze nieznanych?...
— Przyrzekam ci jednę przynajmniej...
— Jednę, godną uwielbienia prawdziwego?...
— Tak
— A zatem ładną rzetelnie?