Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No233 p3 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jak mi boleśnie patrzeć na te łzy twoje!... Gdybym znała przyczynę twojego zmartwienia, starałabym się pocieszyć cię przynajmniej...
— Zaręczam ci, że płaczę bez żadnej przyczyny... — szepnęła Walentyna. — Nie mam najmniejszego ku temu powodu... Jestem trochę słaba i rozdenerwowana... ot i wszystko... Uściskaj mnie, a zaraz złe przeminie...
Klarunia tego tylko pragnęła.
I otoczyła znowu szyję swej siostry rączkami, a Walentyna namiętnie tuliła ją do piersi i niezdolna zapanować nad wzruszeniem, gwałtownie załkała.
Upłynęło kilka minut.
Słusznie mogliby zapytać nasi czytelnicy, o co Klarunia pytała Walentyny.
Zkąd te łzy?...
Z jakiej przyczyny, te wybuchy płaczu gwałtownego?...
Chcąc odpowiedzieć na te pytania, musimy dać koniecznie niektóre krótkie objaśnienia.
Po okresie absolutnego spokoju i pożycia małżeńskiego, które względnie było szczęśliwem, nastąpiła całkowita zmiana w nawyknieniach i obejściu kasyera Jakóba Lefevre.
Herman Vogel, trzymający się zrazu jak najściślej godziny, w której codziennie do Bas-Meudon powracał, zaniedbywał powoli tę ścisłość.
Opóźniał się prawie już codziennie, a często późną dopiero nocą powracał.
Lecz nie dosyć tego jeszcze.
W miarę, jak upływały tygodnie i miesiące,