Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No233 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Bo zajęcia, o jakich wspomniałam, rzadziej przypadały... Nie narzekaj nigdy na Hermana, pieszczotko moja... Obwiniając go, skarżąc się na niego, okropną mi sprawiasz boleść...
— Ja się też nie skarżę wcale... Byleś ty mnie tylko kochała jak zawsze, będę zadowoloną i szczęśliwą...
— O, ja cię kocham, moja najdroższa!... — zawołała Walentyna. — Kocham cię nad wszystko w świecie!...
Za całą odpowiedź, Klarunia wskoczyła siostrze na kolana, objęła szyję jej rączkami i ucałowała serdecznie.
Ale nagle zawołała:
— Płaczesz!... Dla czego płaczesz, siostrzyczko?... Kto lub co cię zmartwiło?...
— Nikt mnie nie zmartwił... — odpowiedziała młoda kobieta głosem złamanym. — Nie płaczę wcale...
— A ja ci powiadam, że masz buzię mokrą od łez...
— Zkad możesz to widzieć, po ciemku?...
— Nie widzę, ale czuję dobrze... masz twarz zlaną zupełnie... To bardzo źle, że kłamiesz!...
Klarunia, wypowiedziawszy to, zeskoczyła z kolan, pobiegła do kominka, zapaliła świecę i powróciła do siostry.
Napróżno pani Vogel przykładała chusteczkę do oczu zaczerwienionych, łzy, jak perły grube płynęły jej z oczu nieustannie.
— A widzisz, siostrzyczko — powiedziała smutno dziewczynka — widzisz, że miałam racyę... O!