Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No233 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

interes zatrzymał pana w mieście, ale przyjedzie przecie nie zadługo... Trzeba poczekać...
— W dodatku — zaczęła służąca, chcąc na swojem postawić — panna Klarunia narzeka, że bardzo głodna... Śpiewa sobie, kochane, biedactwo, ale bodajby nie zachorowała z głodu...
— Masz racyę Marieto — rzekła Walentyna, siostrzyczka moja czekać nie powinna... Jeżeli pan za kwadrans nie przyjedzie, to usiądziemy do stołu...
— Dobrze, proszę pani...
Śpiew ucichł — Klarunia weszła do pokoju.


II.

— Czyś bardzo głodna, kochanko?... — zapytała Walentyna.
— Tak jest, siostrzyczko... — odpowiedziała Klarunia — ale to mi się trafia co dzień prawie... dodała. — Pan Herman tak często się opóźnia...
— Nie winien temu... Mieszkamy tak daleko...
— Dla czegóż nas do Paryża nie zabierze?...
— Sądzę, że nie długo to nastąpi... Dla niego samego jest to koniecznem... Na taką odległość nie podobna być akuratnym...
— Myślałam, że pan Herman wychodzi z biura o czwartej... — zaczęła Klarunia.
— Tak, ale bardzo częste wypadają mu zajęcia nadzwyczajne, pozabiurowe...
— Z początku zawsze na czas przyjeżdżał?...