Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No233 p2 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przy tych zajęciach rozmaitych, czas choć powoli schodził jednakże, i młodej małżonce nie dłużyły się zanadto godziny oczekiwania na powrót Hermana z Paryża na obiad do domu.
Egzystencya taka jednostajna, żeby nie powiedzieć nudna, nie dawała żadnego z tych uroków, o jakich marzą młode dziewczęta, lecz był to przynajmniej spokój serca i umysłu, jednem słowem, najzupełniejsza bezczynność ducha...
Po dwudziestu latach takiego istnienia, nie może kobieta powiedzieć, że żyła, może jednak powiedzieć, że nie cierpiała nigdy.
Uznalibyśmy bez wahania Walentynę za bardzo szczęśliwą, gdyby takiem było jej przeznaczenie, i z radością nakreślilibyśmy słowo: „Koniec“, u spodu niniejszego rozdziału.
Niestety! niemożliwe to jednakże.


∗             ∗

Było to w pierwszych dniach kwietnia 1859 roku..
Na wieży kościoła parafialnego w Bas-Meudon wybiła dziewiąta wieczorem.
Ciemna noc bezksiężycowa, którą jednakże miryady gwiazd czyniły jako tako przejrzystą, rozpostarła swe cienie po nad spokojnemi wodami Sekwany i po nad wzgórzami jej brzegów, co do koła wielkiego miasta tworzą taki wieniec przepiękny.
I Walentyna siedziała w pokoju bez światła, na sofie pod oknem otwartem.