Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No232 p4 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścioła i słyszałam na własne uszy, jak nasz ksiądz proboszcz po skończonej ceremonii, prawił takie rozczulające do młodej pary historye, że jej łzy ciurkiem z oczu leciały... Tak, tak, panna Walentyna poszła za mąż, widziałam to na własne oczy i mogę panu zaręczyć, że wszystko odbyło się według przepisów... Zdaje mi się tylko, że to pana nie cieszy wcale?... Co panu jest, mój dobry panie?...
Hrabia de Rochegude schował twarz w dłonie, aby ukryć rozpacz, co mu rysy wykrzywiła.
Za chwilę podniósł głowę, spojrzał do koła i wyszeptał:
— Nic mi nie jest...
— Czyś pan znał pannę Walentynę?
— Nie, nie znałem... Mów dalej, kochana pani...
— Już prawie skończyłam... W kilka dni potem przyjechał wóz po rzeczy. Komorne zapłacono, wszystko zabrano i oto szalet do wynajęcia; klucze oddano mnie, boć nie można było drzwi otworem zostawić... Wiesz pan teraz, dla czego domek opustoszał, wiesz także, dla czego możesz go wynająć, jeżeli ci się spodoba, i wprowadzić się choćby dziś nawet...
Lionel wrócił do drzwi, lecz stanął natychmiast.
Poczuł, że mu zbraknie odwagi do przestąpienia progu mieszkania, w którem tak niedawno widział Walentynę.
Po co się narażać na boleść niepotrzebną?
Po co rozkrwawiać ranę, nigdy zagoić się nie mającą?