Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No232 p1 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy długo będziesz na spacerze? — dodała hrabina.
— Nie długo, mateczko... trochę się tylko przejadę...
— W którą stronę się udasz?
— Do lasku Bulońskiego... Objadę jezioro do okoła i zaraz powrócę...
Służący podał hrabiemu kapelusz, rękawiczki i szpicrutę.
Lionel pocałował matkę w czoło, zszedł na dół i dosiadł konia.
Dla zamiłowanego sportsmena, dla zuchowatego mężczyzny, jazda wierzchem jest najwyższą przyjemnością, jaką sobie wyobrazić można.
Lionel tem więcej odczuwał tę rozkosz, że dosyć długo jej nie używał.
W chwili, gdy wyciągniętym galopem spuszczał się z wyniosłości wzgórza Pól-Elizejskich, czuł się, jak gdyby pijanym, coś na podobieństwo mocnych wyziewów alkoholicznych biło do głowy osłabionego młodzieńca.
Stracił na chwilę poczucie rzeczywistości.
Wydawało mu się, jak gdyby fantastyczny koń skrzydlaty unosił go gdzieś wysoko w powietrze.
Poddał się bezmyślnie koniowi, nie myśląc, ani gdzie jedzie, ani czy i gdzie się zatrzyma.
Irlandzki biegun, pozostawiony samemu sobie, wybrał drogę, jaką pan jego przed niedawnym czasem tak często odbywał.
Zamiast tedy iść aleją Cesarzowej, skręcił w aleję Eylau, przebiegł ją całą w przeciągu ośmiu