Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No229 p3 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Maleńka moja — powiedziała głosem nieśmiałym — muszę ci oznajmić wielką nowinę.
— Wielką nowinę?... — powtórzyła Klarunia, patrząc na Walentynę ździwionemi pięknemi oczami.
— Tak, duszko... dam ci brata, a ja mieć będę męża.
— Męża?... — Ty siostrzyczko!!— Kogo takiego?
— Pana Vogla.
Dziecko zbladło śmiertelnie.
Zarzuciło rączki na szyję starszej siostry i kryjąc główkę na jej piersiach, wyjąkało ze łkaniem:
— Pana Vogla... o nie... nie... aby nie jego... Ja go się boję...


LXIV.

Walentyna usiłowała pocieszyć siostrzyczkę, a nie mogąc tego dokazać, zaczęła z nią płakać razem.
Łzy bywają zaraźliwe.
Czarne przeczucia, o których wspominaliśmy, opadły na nowo sierotę.
Napróżno starała się je odpędzić..
Zawładnęły nią uparcie i dręczyły straszliwie.
Cóż znaczyły atoli instynktowe obawy dziecka, co znaczyły cierpienia Walentyny bez wyraź-