Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No229 p2 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pójdę zaraz, pomimo, że późno.
— Nic łatwiejszego, jak wydobycie tych papierów — powiedziała Walentyna — ale z opiekunem, będzie trudniejsza bodaj sprawa... Widziałam go zaledwie parę razy i dobrze, że choć adres jego pamiętam... Nie jest to wcale mój krewny, przyznam się więc, że bardzoby mi niemiło było prosić go o pozwolenie...
— Niech się pani o to nie troszczy... — odparł Herman — podejmuję się wyręczyć panią, pójdę sam do pana Lacaussade...
— Pan wiesz, jak się nazywa! — zawołała Walentyna ździwiona. — Znasz go pan zatem?
— Osobiście nie, ale znajomi moi blizcy w dobrych z nim zostają stosunkach, ułatwią mi wstęp zatem... Pewny jestem wreszcie, że pan Lacaussade udzieli z chęcią przyzwolenia, bez którego co prawda, moglibyśmy obejść się także bezpiecznie...
— Wszystko zatem jest jak najlepiej... — zawołała panienka. — Czy tutaj wyprawimy wesele, mój przyjacielu?
— Jakto tutaj? w Bas-Meudon?...
— Naturalnie.
— To niemożliwe...
— Dla czego?
— Z powodu miejsca zamieszkania... Są to przepisy prawne, o jakich trzebaby długo opowiadać, co by cię zupełnie nie zajęło...
— Gdzież zatem ślub się odbędzie?
— Najprzód w urzędzie merowskim, a następnie w kościele parafii, w której jesteś jako stała mieszkanka zapisaną.