Jakież nowe usiłowania mógł jeszcze przedsięwziąć pan oficer od huzarów?
Panna de Cernay nie umiała żadnej dać sobie na to odpowiedzi.
Herman zaś, jak gdyby postanowił rozdraźnić dziewczynę i rozdenerwować ją do najwyższego stopnia, przyjechał daleko później, niż dnia poprzedniego.
Siódma wybiła i zabierano się już bez niego do obiadu, gdy ukazał się nareszcie, mając w jednym ręku rajzbret z farbami i tekę z rysunkami Walentyny, w drugim pakiet z przysmakami.
— Co za szczęście, że kuropatwy oskubane — zawołała pani Rigal. — Każę je w tej chwili wpakować na rożen... Trufle będą na jutro do kurczęcia... Za kwadrans będziemy już przy stole...
Po tych słowach, wypadła do kuchni.
— Zgadnij pani, dla czego tak długo kazałem wam czekać na siebie? — zapytał Vogel Walentyny.
Panienka wzruszyła ramionami.
— Dla tego, że jak wczoraj przeczuwałem, „jest coś nowego“ — powiedział Herman.
Panna de Cernay pobladła, lecz o nic nie zapytała.
Herman prawił dalej:.
— Nagły wyjazd pani, tajemniczy dla jej sąsiadów, oburzył wszystkich mieszkańców zagrody przy ulicy Mozarta. Słyszano hałas, słyszano wystrzały pistoletowe ubiegłej nocy. Myślano, że pani i jej siostra zostałyście wykradzione, a może nawet zamordowane obydwie. Wybierano się właśnie do
Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No228 p1 col3.png
Ta strona została skorygowana.