Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No227 p1 col3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kto będzie miał staranie o moich kwiatach?... Kto będzie podlewał te krzaki różane, które tak bardzo lubiłam?... Wszystko poschnie, przepadnie wszystko...
Vogel posłyszał tę skargę.
— Uspokój się pani — rzekł — wody im nie zbraknie. Róże twoje i wszystkie kwiaty twoje będą takiem otoczone staraniem, jak gdybyś ciągle sama się niemi zajmowała.
— Kto będzie o tem pamiętał? — zapytała sierota.
— Ja, proszę pani...
— Ah! jaki pan dobry!...
— Czyż potrzeba dobrym być, ażeby kwiaty lubić — bąknął prusak niegodziwy.
Walentyna ścisnęła go za rękę.
Wszystko troje wyszli z zagrody, nie napotkawszy nikogo.
Ulicę Mozarta zalegała cisza głęboka.
Vogel wsadził Walentynę i Klarunię do powozu i drzwiczki za niemi zamknął.
— Czy pan nie siadasz z nami? — zapytała sierota żdziwiona.
— Owszem, proszę pani, ale usiądę obok woźnicy... Będę mógł patrzeć z kozła, czy kto za nami nie goni...
Skoro się usadowił, koń ruszył galopem.


LVIII.

Woźnica wynajętego powoziku, oddany był